Skoro w poprzednim wpisie podsumowałem moje poszukiwania najlepszego moda, aż się prosi o wybór odpowiedniego parownika. I tak też się stanie;)
Na początku nadmienię tylko, że nie jestem fanem grzałek o oporze poniżej 0,7 - 0,8Ω i mocy powyżej 20 - 30W. Na takich parametrach też wapuję rzadko. Zazwyczaj jest to opór powyżej 1Ω i moc do 10W. Tak więc w moim podsumowaniu nie będzie atomizerów dla pewnej grupy waperow. Takie życie. Dla mnie najważniejszy jest smak, smak i jeszcze raz smak. Chmurkę (a jakaś być powinna) "reguluję" dodatkiem gliceryny, a nie oporem grzałki i mocą.
Dodam jeszcze, że wapuję "dopaszczowo", co zapewne również ma wpływ na mój wybór.
I jeszcze jedno, nie oceniam wyglądu atomizerów. Jest to bardzo subiektywne i...wg. mnie wszystkie opisane poniżej są piękne, ale o gustach się nie dyskutuje;)
Wszystkie testowane atomizery to oryginały. Nie miałem klonów, więc nie wiem jak się sprawują.
A więc po kolei;
GP Heron v2 od VapourArt to atomizer o bardzo ciekawej konstrukcji, łatwy w robieniu setup (ważne, aby odpowiednio umieścić nośnik w otworze "dekielka";) i w napełnianiu liquidem. Regulacja przepływu powietrza w sam raz do mojego sposobu wapowania. Ponieważ komora odparowania liquidu jest stosunkowo mała, smak oddaje rzekłbym zacnie. Jako jedyny z wybranej "trójcy;)" ma możliwość połączenia hybrydowego z rurką 22 mm. Pojemność ok. 3,3 ml.
Ocena (subiektywna;) 4,5 (5 to max). Pół punktu "urwałem" za mocowanie górnej części na oringach. Niby siedzi stabilnie, ale wołałbym żeby to był gwint, tak jak jest w ProgS Tank-u. Zdarzyło się 2 - 3 razy, że przez airhol uronił kropelkę liquidu. Bardzo tego nie lubię. Pewnie to bardziej wina mojego setup-u, niż parownika, ale...
Tilemahos X1 (Springomizer) od The Golden Greek. Kolejna odsłona tego atomizera, z ułatwieniem przy mocowaniu grzałki. Po prostu nawijamy z drutu sprężynkę i wsuwamy ją w "prowadnice" i już. Żadnych śrubek, szybko, łatwo i przyjemnie. Regulacja airhol bez zarzutu. Mamy tu jeszcze możliwość regulowania ilości dostarczanego liquidu, i to jest ciekawe rozwiązanie. Smak oddaje bardzo dobrze. Pojemność: 2,4 ml.
Ocena (subiektywna;) 4,5 (5 to max). Tu również odjąłem pół punktu. Żeby dolać liquid, trzeba odkręcić pierścień na górze atomizera. I to nie jest problemem, ale już po odkręceniu go i zsunięciu, brudzimy driptip liquidem. Zawsze. Nie może być inaczej bo ta zsuwana część obejmuje driptip oringiem "ubabranym" w liquidzie. I zawsze po nalaniu i zakręceniu, trzeba dripka wytrzeć. I najmniejsza pojemność liquidu.
ProgS Tank od Bassmaster-a. I wreszcie produkt polskiego moddera. Wielkie brawka. Przemyślana konstrukcja, łatwy setup, świetne oddawanie smaku. Pojemność ok. 4,2 ml.
Ocena (subiektywna;) 4,5 (5 to max). Tu mały minus, za sposób napełniania. Niestety, trzeba to robić strzykawką. O ile w domowym zaciszu nie stanowi to problemu, o tyle wszędzie poza domem trochę tak.
Podsumowanie: Nie ma (albo jeszcze go nie znalazłem;) idealnego parownika. Trzy wymienione powyżej do tego ideału się zbliżają i... mają u mnie dożywocie:) Tak, zostaną u mnie, bo dzięki nim moje wapowanie przeniosło się na wyższy poziom. Poziom fantastycznych odczuć smakowych. A o to właśnie mi chodziło.
Został mi jeszcze jeden atomizer do przetestowania, Eviva-T od Atmistique. Jak nabędę to przetestuję i porównam z powyższymi;)